Już w wielu miejscach rozpisywałam się (i również rozgadywałam) jak ja bardzo kocham tukany, jak bardzo mnie inspirują i jak bardzo chciałabym mieć swojego prawdziwego, żywego tukana... :) a że trudne jest sprowadzenie tu takiego egzotycznego żyjątka, musiałam stworzyć coś na jego wzór, tukana z waty i szmatki. trochę ich już powstało, każdy z nich jest pozytywny, kolorowy i wiecznie uśmiechnięty. mają specjalne kółeczka, dzięki którym mogą swobodnie fruwać koło torby, nie odlatując nigdzie daleko ;]
Jeden z tuków wyfrunął trochę dalej w Polskę, a byłoby bezmyślne z mojej strony wysyłanie egzotycznego ptaka, przystosowanego do życia w dużo wyższych temperaturach na ten chłód, który nam się zaczyna jesienią. Dlatego zrobiłam specjalnie dla niego, na miarę, sweterek. Mówił, że czapki i szalika już mu nie potrzeba... Tak wyszykowałam go do nowej właścicielki i mam nadzieję, że dobrze im teraz razem :)