Mniej pogodny post

Ale ja byłam nieświadoma, pisząc w niedzielę o "majowym deszczyku"... kilka godzin po ostatnim poście za oknem oprócz walenia deszczu o dach usłyszałam wycie syreny alarmowej w związku z zagrożeniem powodziowym. W Bielsku leje, leje, leje, wczoraj skrócili lekcje do połowy, a dzisiaj całkiem je odwołali. Ja walczę z żywiołem, rano pobudkę miałam błyskawiczną, bo przecieka mi dach w pokoju i po ścianie spływa woda - dobytek w postaci mokrych książek i zeszytów zdążyłam odratować ;]

W czasie wolnego mogłam sobie przysiąść między szmatą a wiadrem i zrobić coś przyjemnego ;)






Moja ściana. Światło późnego majowego poranka (okno mam zwrócone dokładnie na południe)trzeba wspomagać lampą: